Pokemon Silver
Hullou. Do you want to play a game with me?
Pokemon Silver
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

*Kliknij obrazek*
Pokemonem tygodnia jest...

Każdy jego (lub jego ewolucji) posiadacz może zgłosić się do administracji aby otrzymać
-------------------------
Nagrody
+ 2 sp. def

+ 1 sp. ataku
+ MT Giga Drain
- - -

Dodatkowo rośnie szansa na spotkanie tego pokemona w dziczy.

Dyunn Seath 34yze55
BlackButlerHogwartDream
W sprawie wymian proszę pisać do HeadAdmina/Filiposa44. Przyjmujemy buttony o rozmiarze 152x52 lub mniejszym.
RPG online - najlepsze internetowe gry online, gry przeglądarkowe i MMORPG | Toplista i-rpg.plGry w przeglądarceToplista gier!TOP50 Gry

 

 Dyunn Seath

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Seath

Seath


Liczba postów : 887
Punkty : 361
Join date : 30/05/2016
Age : 27
Skąd : Koło pierników. :V
Job/hobbies : Gierki, komiksy, seriale, marnowanie czasu, Helix Fossil. :V

Dyunn Seath Empty
PisanieTemat: Dyunn Seath   Dyunn Seath EmptyPon Maj 30, 2016 1:56 pm

Imię/Imiona i nazwisko: Dyunn Seath

Wiek: 19

Wygląd:

Dyunn Seath 9k=

Historia:
Na wstępie należy zaznaczyć, iż Dyunn nigdy nie był kimś wybitnym, był nieco inny - bardziej wyobcowany, jednak w żadnym stopniu nie czyniło go to kimś specjalnym. Choć on sam, zwłaszcza w swej wczesnej młodości, często miał się za ''kogoś więcej'', człowieka stworzonego do wielkich czynów, kogoś kto może decydować o życiu i śmierci innych. W rzeczywistości było jednak to dalekie od prawdy.
Był... Przeciętny. Zwyczajny. Pospolity.
Wydarzenia, które zostaną niebawem przybliżone, ukażą powód porzucenia przez Dyunn'a swej pychy. Tragedia, której był przyczyną, jest początkiem jego odrodzenia.  
***
Wszystko ma swój początek w mieście, w którym przyszło mu dorastać.
Ich dom rodzinny był całkiem duży, rodzinie dobrze się powodziło. Ojciec był właścicielem niewielkiego, acz dobrze funkcjonującego sklepiku. Mieszkali w czwórkę, rodzice oraz ich dwójka dzieci. Państwo Seath wraz ze swymi dwoma pociechami. Rodyą i Dyunem. Dziewczynką i chłopcem. Bliźniętami.
We wczesnym dzieciństwie mimo różnicy płci ciężko było ich rozróżnić. Również ich charaktery były wyjątkowo zgodne. Dwójka rozkosznych, rozbieganych rozrabiaków. Kwestia rozróżnienia dzieci - nawet dla ich rodziców nie była sprawą prostą - zwłaszcza, że same pociechy - kilkuletnie wówczas - nie chciały rodzicom sprawy ułatwiać. Toteż trzylatek Dyunn omyłkowo biegał nieraz w sukience, pozostawiając swe ogrodniczki dla siostrzyczki. Państwo Seath, by ostatecznie rozwiązać problem wręczyli dziewczynce Pidgey'a, a chłopcu Rattatę. Pokemony - znane ze swego niezwykłego przywiązania do właścicieli - nie miały problemów z rozróżnieniem dwójki dzieci, tym samym ułatwiając sprawę sprytnym rodzicom. Mniej więcej w tym czasie gdy rodzeństwo otrzymało swe pokemony, ich charaktery zaczęły być od siebie różne. Chłopiec, jak to chłopiec, zaczął ciągnąć swą siostrzyczkę za warkoczyki i zadzierać nosa. Dziewczynka była zaś spokojną, dobrze ułożoną panienką, gotową w każdej chwili wytknąć swemu młodszemu (o kilka sekund) braciszkowi błąd, nawet najmniejszy.
***
Dzieci dorastały wraz ze swymi pokemonami, Rodya stała się niezwykle piękną i delikatną dziewczyną, ulubienicę nauczycieli i łamaczką chłopięcych serc. (Naturalnie nie robiła tego specjalnie). Była pełna empatii i niezwykle inteligenta, wielu widziało dla niej wspaniałą przyszłość. Mawiali, że mogłaby zostać kim tylko by chciała. Członkinią elitarnej czwórki? Znaną hodowczynią Pokemonów? Wybitną Profesor Pokemon? Ba, to a nawet więcej. Ona sama planowała podróżować, zbierać odznaki, wstążki, spróbować sił gdzie tylko jest to możliwe. Jaka była zaś opinia o Dyunn'ie? Cóż... był on niejako przeciwieństwem swej siostry. Podczas gdy ona mimo swych niezwykłych umiejętności pozostawała osobą skromną, on puszył się przy każdym, nawet najmniejszym wyczynie. Nauczyciele, nie tylko zresztą oni, szczerze nienawidzili go, pogardzając jego lenistwem i przesadnym samouwielbieniem. Przyjaciół miał kilku, wszyscy pamiętali go jeszcze z młodzieńczych lat, gdy był nieco inny. Trwali przy nim przez sentyment do osoby,którą był jako młodzik. Naturalnie nie wypominali mu niczego, pozwalali mu być sobą, może nawet imponował im swą pewnością siebie i pozornym obyciem w otoczeniu. Owi przyjaciele byli również bliskimi znajomymi jego siostry. Rodzeństwo było sobie bardzo bliskie. Nawet ich pokemony, mimo niesnasek gatunkowych, wyraźnie się lubiły. Paczka, którą razem stworzyli składała się z prymusów takich jak Rodya. Dyunn widział siebie jako równego im, w rzeczywistości nie dorastał im jednak do pięt.
***
Południe. Dyunn powinien w tym momencie pomagać w sklepiku swego ojca. Rzecz jasna tego nie robił, nie uważał by był do tego stworzony. Przechadzał się uliczkami miasta, pustymi w tych godzinach. Popołudniowe spacery, może wagary, były tradycją chłopaka, wielokrotnie namawiał on swych znajomych, by ci choć raz zechcieli mu towarzyszyć, Dyunn uważał bowiem, iż widok pustych uliczek jest niezwykle czarujący. Było to spowodowane tym iż ,nie przepadał za ludźmi tak jak oni raczej nie przepadali za nim. Jego jedynym towarzyszem był kroczący mu przy nodze - dumny i dość już stary Rattata, jego długie wąsiska sygnalizowały, iż jest on niewątpliwie doświadczonym w miejskim życiu przedstawicielem swego szczurzego ludu. Dyunn bardzo lubił rutynę z jaką raz na jakiś czas jego podopieczny odbiegał, by zbadać okoliczne tereny w poszukiwaniu hecy. A i owa zawierucha wydawała się nadchodzić. Młodzik usłyszał podniesione głosy. Z wolna, by nie spłoszyć prowodyrów, udał się na kolejne pole bitwy. Na miejscu, głęboko w bocznych uliczkach miasta za zapleczem jakiegoś niewielkiego interesu, ujrzał dwójkę ludzi, mężczyzna i kobieta. Dyunn wziął swego pokemona na ręce, by ten nie zrobił nic głupiego. Sam zaś szpicolwał. Mężczyzna ubrany był w garnitur, wyglądał na biznesmena. Kobieta była niską babuleńką ubraną w prosty strój, na który nałożony był równie zwyczajny fartuszek. Mężczyzna wrzeszczał, kobieta zaś płakała.
- Jeszcze jeden raz pieniądze nie będą się zgadzać i... Słucha mnie pani? - wrzeszczał. - Jeśli jeszcze raz straci pani choć jedną monetę, nie tylko straci pani pracę, osobiście dopilnuje, aby nikt NIGDY pani już nie zatrudnił! Jeśli nie chce pani wylądować z tymi swoimi dzieciakami na bruku, lepiej niech zacznie się pani starać i przestanie marnować moje pieniądze, naucz się liczyć kobieto.  
Kobieta nieustanie potakiwała. Gdy gburowaty elegancik skończył swój monolog, ruszyła w stronę sklepu. Gbur ponownie otworzył usta, jednocześnie zagradzając biedaczce przejście.
- O nie, nie, nie, nie. Dzisiaj już tam Pani nie wraca. Mam Pani dość - rzekł przeciągle, by jak najbardziej wydłużyć jej chwilę wstydu.
W odpowiedzi wymamrotała słowa przeprosin bądź pożegnania, oddała swój fartuch właścicielowi i ruszyła w stronę szpiegującego chłopaka. Ten z początku zamierzał uciekać, jednak gdy zobaczył, że mężczyzna zniknął już w pieczarze swego zamczyska, nie zrobił nic. Oparł się o ścianę obserwując kobietę, mocno ściskając swego Rattatę. Gdy ta przechodziła, spojrzała na niego, w jej spojrzeniu była pustka, zapłakane oczy nic nie wyrażały. Dyunn nie odwracał wzrokiem, często był świadkiem podobnych scen. Był to jeden z powodów jego codziennych obchodów. Szczerze gardził ludźmi pokroju gburowatego elegancika, jednakże wiedział, że jedynym remedium na chorobę, na którą cierpiał ów była śmierć. Ci którzy gardzą, ci którzy potępiają, ci którzy nienawidzą, oni wszyscy winni umrzeć. Tak uważał, taka była jego filozofia. Nie mógł jednak nic zrobić. Był w tym czasie zaledwie osiemnastolatkiem. Samotnym wobec świata, w tym momencie swego życia nie mógł nic. Mógł tylko przysięgać, że kiedyś im wszystkim odpłaci. Wyzwoli dręczonych, poprzez śmierć ich dręczycieli. Takie było jego marzenie. Myśląc o tym przytulił swego wiernego puszystego przyjaciela. Co prawda sam nie wybrał imienia swego towarzysza, jednak bardzo podobało mu się to, które nadali mu jego rodzice. Brzmiało ono Yorokobi. (Radość) Dyunn zaśmiał się i zatonął w swych niewątpliwie niecodziennych marzeniach.
***
Było to jednak dopiero preludium. Wydarzenie, które zapaliło iskrę, z której następnie miał powstać płomień. A w owym płomieniu miał odrodzić się Dyunn. Ogień jest jednak niebezpiecznym żywiołem, także zmiennym, jednym niesie odrodzenie innym cierpienie. Karty losu są jednakowoż spisane tylko jeden raz. Rok później. Gdy rodzeństwo liczyło już sobie po dziewiętnaście lat rodzice utracili swój sklepik. Zostali zniszczeni przez konkurencję, pewien biznesmen, który pojawił się w mieście niecałe półtora roku temu, dosłownie rozsadził rynek swymi zaniżonymi cenami. Dyunn spytał na mieście o nazwisko. Wpisał je w wyszukiwarkę. Kurita. Tak brzmiało. Dostępne zdjęcia ujawniły, iż to nikt inny jak gburowaty elegancik. Chłopak zapłonął nienawiścią. Mógł się nim wtedy zająć. Mógł to zrobić, wierzył, że byłby w stanie.  Ale teraz to nie będzie takie proste. Nie wiedział nawet czy dalej jest w mieście.
***
Jakiś czas później, gdy emocje nieco osłabły. W czasie gdy jego rodzice zastanawiali się jak zwiążą koniec z końcem, on planował swą zbrodnię. Zebrał już niezbędne informacje. Musiał tylko przygotować się psychicznie, musiał tylko upewnić się że działa właściwie. Kurita bez dwóch zdań był draniem. Był również skąpcem, był człowiekiem, który stworzył monopol w mieście, a mimo to mieszkał w zwykłych szeregowcach, tam gdzie nikt by się go nie spodziewał. Samotnie w małym mieszkanku. Wejście tam nie byłoby problemem. Obecność świadków jest niewielka. Jego nóż traperski byłby wystarczający. Pozostała tylko psychika. Posadził swego Rattatę na kolanach i zaczął do niego mówić:
- Hej. Yorokobi.. Jak myślisz, czy w porządku jest drania... zabić? Czy tak nie powinno być? Złych ludzi spotyka kara? Zbrodnia i kara. Jedno jest z drugim powiązane. To co robi ten typ. To bez wątpienia zbrodnia, paskudna zbrodnia. Nie uważasz? - rzekł spoglądając w wielkie oczy czerwone oczy swego towarzysza.
- Wcale tak nie uważam - nadszedł głos, a w otwartych drzwiach pojawiła się Rodya, na jej ramieniu siedział jej wierny Pidgey. Włosy miała rozpuszczone, sięgały do pasa, grzywka przycięta powyżej oczu. Spojrzała na niego oczyma pełnymi mądrości. Miał takie same, tak uważał. I faktycznie, wyglądały tak samo, wyrażały jednak zupełnie inne wartości.
- Szpiegujesz mnie siostrzyczko? - rzekł z rozbawieniem. - Nie mogę nieco pofilozofować z własnym pokemonem?
Dziewczyna podeszła i usiadła naprzeciwko swego brata, usadowiła swego Pidgeya na swych kolanach. Siedzieli identycznie, w taki sam sposób obejmowali swe drogie zwierzęta. Fizycznie różniła ich tylko płeć. Mentalnie pochodzili z zupełnie innych światów.
- Możesz pofilozofywać ze mną. Pozwól, że rozpatrzę twe argumenty. Czy zabicie przestępcy jest dobre dla świata? - w tym momencie zatrzymała się, badała reakcje swego brata. - W istocie, tak się wydaje. Jednakże, ten który zabija przestępce sam się nim staje. Popełnia zbrodnię, za którą przysługuję kara.
- W takim razie wystarczy zabić ich wszystkich, wtedy zostanie tylko jeden zbrodniarz, nie jest tak? - na jego twarzy pojawił się uśmiech. Wydawało mu się, że jego argument jest niepodważalny.
- Zabijając ich osierocisz dzieci, owdowisz żony, odbierzesz przyjaciół. Każdy kto kogoś stracił może łatwo zejść na ścieżkę zbrodni. - stwierdziła, z prostotą kontrując jego argumenty.
Widząc trwogę na twarzy swego brata wstała i ruszyła ku drzwiom. Gdy stała w framudze jeszcze raz na niego spojrzała. Ponownie spojrzał w oczy staruszki, które posiadała jego siostra.
- Przemyśl to, braciszku.
***
Ulicami przechadzali się ludzie. Ruch po północy był większy niż ten w południe. Nie przeszkadzało mu to jednak, przemieszczał się bocznymi uliczkami, tutaj było pusto. Tym razem zostawił Yorokobi'ego w domu. Podczas roboty, którą zamierzał wykonać nie ma żadnej radości. Na ręce włożył rękawiczki, tak by nie zostawić żadnych śladów. Usunie problem, wtem pozbędzie się noża. Wszystko było zaplanowane. Wszystko powinno się udać. Jego czarny ubiór zlewał się z nocnym krajobrazem nieoświetlonych zakamarków. Za każdym razem gdy ktoś przechodził jego trasą ukrywał się ciemnościach. To że nie został wykryty trzymało go w przekonaniu, że dzisiejsza noc jest mu przeznaczona. Przemykając uliczkami był pewny siebie, nie spodziewał się porażki. Był zbyt zdeterminowany. Nikt nie miał pojęcia o opuszczeniu przez niego domu, jego rodzice byli bardzo krótkowzroczni zaś jego siostra nocowała poza domem. Nic nie mogło mu przeszkodzić. Miała to być noc, która zapoczątkowałaby jego wyrywanie chwastów i może nawet by się tak stało... jednakże, nie wszystko poszło zgodnie z planem. Wszedł na niewielki mostek. Gdy był mniej więcej w połowie jego długości, po drugiej stronie, zza murka, wyłoniła się postać. Dyunn wybałuszył swe oczy z niedowierzania. Co ONA tu robi? - Zadawał sobie to pytanie wielokrotnie. Każda sekundy ciągnęły się w nieskończoność. Postać zatrzymała się na początku mostku, wyciągnęła palec w jego stronę.
- Głupek - skwitowała. Nieustanie świdrowała go swymi dużymi mądrymi oczyma.
Zacisnął zęby. Był wściekły. Przez chwilę wpatrywał się w jej oblicze z wściekłością, całe życie jego oczy przywodziły jej na myśl skrzywdzonego wściekłego Growlithe'a, dzisiaj były to jednak oczy żądnego mordu Arcanine'a. Bała się swego brata, nie cofnęła się jednak, miast tego zbliżyła się. Była na tyle blisko, iż gdyby wyciągnęłaby rękę mogłaby go dotknąć.
- Nie zatrzymasz mnie. - mruknął. - Wiem co muszę zrobić. Żyjesz w ułudzie Siostrzyczko.
- Nie zmienisz świata, a już na pewno nie w ten sposób. - jej głos był łagodny.
- Nie zmienię. - rzekł odwracając się. Nie widziała tego, lecz na jego twarzy zagościł uśmiech. Uśmiech pełen goryczy, uśmiech szaleńca.  
Jej wzrok był teraz utkwiony w jego plecach, chciała uścisnąć swego brata, wrócić z nim do domu. Zbliżyła się. Jednak w obecnym momencie historii Dyunn nie był jeszcze człowiekiem, który byłby w stanie uznać rację innej osoby. Momentalnie odwrócił się i ruszył przed siebie biegnąc, starał się zręcznie minąć swą siostrę, nie wszystko poszło zgodnie z planem.
- Nie zmienię świata jeśli mnie powstrzymasz. - szepnął. Czy to słyszała? Nie musiała, nie zależało mu na tym.
Gdy był już na końcu mostku odwrócił się, by z triumfem w oczach spojrzeć na swą siostrę. Wtem dreszcze wstrząsnęły jego ciałem. Przez kilka sekund trwał w miejscu nie mogąc uwierzyć w zaistniałą sytuację. Jego siostra nie stała na moście. Czyżby... Czyżby ją zrzucił? Kilka chwil później był już pod mostkiem. Nie był on zbyt wysoki, jednakże nagły upadek na głowę zdziałał swoje. Dziewczyna leżała w płytkiej wodzie, wokół niej na ciemnej powierzchni, oświetlonej przez pobliską lampę, widoczne były czerwone smugi. Przez chwile, trwającą nieskończoność, nie był w stanie się ruszyć, nie wiedział co zrobić. Czy.. Czy ją zabiłem? - myślał. Strach go sparaliżował. Ktoś zeskoczył tuż koło niego, poczuł na sobie zimną wodę, następnie poczuł cios. Upadł twarzą do wody.
- Szybko. Podnieś ją! - znajomy głos.
To sen.
- Wstawaj durniu.
Gdy się utopię wstanę.
- Szybciej!
Gdy umierasz w śnie budzisz się zlany potem.
- Chcesz żeby ONA umarła?
Wtem zdał sobie sprawę, że żaden sen nie może być tak okrutny. Wstał, wziął głęboki oddech. Znajomy głos należał do jego przyjaciela - Razu. Jeden z adoratorów jego siostry. Zacisnął zęby i  razem zanieśli Rodyę do szpitala.
***
- To był wypadek. - Powiedział do niego Razu w międzyczasie. Chłopak widział całe zajście, mimo wszystko z niewyjaśnionej przyczyny planował kryć przyjaciela... nie, nie byli już przyjaciółmi, nie po tym co zaszło.
To był wypadek. Taka była ich wersja. Podczas przesłuchania chciał się przyznać, był jednak zbyt przerażony by to zrobić.
Żałosny, taki jestem - powtarzał sobie w myślach.
***
- Dyunn! Masz gościa - usłyszał głos matki zza drzwi.
Nie chciał gości. Nie miał jednak również siły by o tym oznajmić. Od tamtego zdarzenia minęły dwa dni. Przez ten czas nie ruszał się z łóżka. Rodzice nie reagowali, byli mili, wiedział jednak, że nawet oni woleliby żeby to jego spotkał los jego siostry. Yorokobi próbował rozbawiać swego Pana, doskonale wiedział, że nastąpiła tragedią, był bowiem starym szczurem. Do pomieszczenia wszedł Razu.
- Byłeś u niej? - spytał. Nie spojrzeli na siebie, Razu nim gardził.
- Po co? Jest w śpiączce. - Skwitował Dyunn, wiedział co nastąpi. Był przygotowany na cios. Nie otrzymał go jednak, miast tego Razu rzucił na łóżko niewielki zwitek materiału. Dyunn bez słowa go rozpakował. We wnętrzu znajdował się tylko niewielki aparat na klisze.
- Po co mi aparat?
- Wiesz dlaczego Cię nie wydałem? - rzekł i zrobił pauzę, jakby spodziewał się odpowiedzi. - Nie wydałem Cię ponieważ nie chcę żebyś był w więzieniu kiedy ona się obudzi.
- Szlachetnie, ale po co mi aparat?
- Chciała podróżować po Shirubie. Zebrać odznaki, zobaczyć te wszystkie miejsca. - Przerwał, jego oczy zaszły łzami.
- Rozumiem.
- Sam bym poszedł, ale mam pracę i chce tu być kiedy się obudzi. - Opanował szloch, łzy spływały mu po twarzy.
- Rozumiem.
Przez chwilę Razu wpatrywał się w byłego przyjaciela ze złością, po chwili jednak jego rysy złagodniały, nawet lekko się uśmiechnął.  
- Teraz widzę, że rozumiesz. - Razu wyszedł.
Po twarzy Dyunn'a spływały łzy.
***
Spojrzał na Nią. Przy jej łóżku siedział Pidgey, cały czas był on wpatrzony w swą właścicielkę, gdy Dyunn wszedł ten tylko rzucił na niego okiem. Stary dobry Tanoshii. Brat podszedł do swej siostry, spojrzał na jej niemal martwe obliczę.
- Nie proszę o wybaczenie. Zastanawiam się tylko, ile czasu minie nim mądrość twych oczu na nowo zabłyśnie siostrzyczko? - mruknął, uśmiechając się niemrawo.
Przerwał. Spojrzał przez okno. Szpital stał na wzgórzu, widział stąd całe miasto. Podszedł i zrobił pierwsze zdjęcie. Początek podróży, rodzinne miasto.
- Siostrzyczko - zaczął niemrawo. - Twe oczy chciały ujrzeć Shirube i obiecuję, że tak się stanie. Gdy zobaczysz mnie ponownie, nienawidź mnie, bo pogarda jest jedynym co powinienem u Ciebie znaleźć. Mimo wszystko gdy zobaczysz mnie ponownie, zobaczysz również Shirubę. Przyniosę ci również te odznaki, o których tak wiele mówiłaś. Ja i Yorokobi. Przyniesiemy ci to, co na pewno zdobyłabyś sama. Do zobaczenie.
Tak też rozpoczęła się przemiana Dyunn'a, zwykłego brata niezwykłej siostry.

Specjalizacja: Hodowca


Ostatnio zmieniony przez Seath dnia Pią Cze 30, 2017 5:41 pm, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry Go down
HeadAdmin

HeadAdmin


Liczba postów : 1218
Punkty : 279
Join date : 06/07/2014

Dyunn Seath Empty
PisanieTemat: Re: Dyunn Seath   Dyunn Seath EmptyPon Maj 30, 2016 4:15 pm

Pieniądze:
4351$

Odznaki/Wstążki:


Pokemony:

RattataDyunn Seath Male
Yorokobi
Dyunn Seath XP0nrf5
Typ:
Dyunn Seath Normal

Charakter:
Yorokobi jest niezwykle radosnym pokemonem. Biorąc pod uwagę jego imię, nie mogłoby być inaczej. Jest również dość doświadczonym przedstawicielem swej rasy i z pewnością mógłby być mentorem wielu młodych Rattatów i Rattatek. Jest doświadczony w dziedzinie tropienia oraz szukaniu błyskotek, jeśli chodzi zaś o walkę, jest laikiem. Niemal całe dotychczasowe życie spędził w mieście toteż nigdy nie walczył. Jego właściciel również nie był miłośnikiem pojedynków pokemon, co skutkuje tym, iż mimo wieku nadal jest w swej pierwszej formie. Jest bardzo zżyty ze swym trenerem i podąża za nim bezwzględny na jego decyzje. Zawsze odczuwa zmiany nastrojów swego trenera i próbuje wpłynąć na niego pozytywnie. Jest również dość narcystyczny, uwielbia gdy zwraca się na niego uwagę, nie znosi być ignorowanym. Posiedzenia w pokeballu traktuje jako moment odpoczynku, nie jest już młodzieniaszkiem więc potrzebuje sporo snu.

Umiejętność:
Guts - Gdy pokemon jest: podpalony, zamrożony, otruty, sparaliżowany, lub uśpiony jego atak zwiększa się o 50%. Umiejętność niweluje obniżenie ataku przy poparzeniach.

Ataki:
Tackle | Tail Whip | Bite | Thunderbolt

Statystyki:
Atak: 11
Obrona: 5
Sp. Atak: 6
Sp. Obrona: 4
1050 HP

Trzyma:
- - -

LittenDyunn Seath Female
Fukitsu

Dyunn Seath JjPeKJO
Typ:
Dyunn Seath Fire

Charakter:
Mówiąc wprost - to twarda punkówa. Nie daje sobie w kaszę dmuchać, doskonale wie czego chce i do tego dąży. Mimo trudnego charakteru wspólna podróż z nią nie jest niemożliwa. Ty będziesz się odpowiednio zachowywać? Ona też. Coś zawalisz? Pożałujesz. Rozważnym jest się nieco jej obawiać, bo nie szczędzi nikomu kto ją rozdrażni, ale bez przesady. Z zewnątrz tego nie widać, ale gdzieś głęboko jej zależy na przyjaciołach. Gdzieś bardzo głęboko.
Fuki nie dba o to co inni o niej myślą, a jeśli coś sobie postanowi - umarł w butach. Ma własną wizję tego jak wszystko powinno wyglądać. I może się nie będzie wykłócać, ale czasem bierze sprawy w swoje łapki i ustawia pokemony, a nawet trenera do pionu. Zwłaszcza zainteresowała się Nintendo. Biedny Meowth nie ma pojęcia co takiego zrobił. Każde jego spotkanie z czarną kotką polega na tym, iż ta twardo stawiając kroki podchodzi i na niego groźnie łypie bez słowa. Niebieskooki najczęściej trzęsie się ze strachu, albo ucieka. Ale Litten się najwyraźniej na niego nie złości. Dziwne.

Umiejętność:
Intimidate - Kiedy pokemon z tą umiejętnością wchodzi na pole bitwy, zmniejsza atak przeciwnika o jeden stopień (w podwójnej walce obydwu przeciwników). Nie działa, jeśli oponent jest już schowany za Substitute.

Ataki:
Scratch | Ember | Fire Pledge

Statystyki:
Atak: 6
Obrona: 5
Sp. Atak: 6
Sp. Obrona: 4
1000 HP

Trzyma:
- - -

shiny VenipedeDyunn Seath Male
Rankaku
Dyunn Seath O2gwDov
Typ:
Dyunn Seath BugDyunn Seath Poison

Charakter:
Ten młody robak jest bardzo ciekawskim i wszędobylskim stworzeniem, które chętnie szpieguje innych. Jest przy tym odważny... ale w dosyć szczególny sposób. Jego odwaga jest bowiem wielka, ale kończy się w chwili gdy pokemonowi się oberwie, a obrywa mu się często, gdyż uwielbia się przechwalać swoją siłą i obrażać przy tym innych. Nie dziwne, że wielu pokemonom puszczają przy nim nerwy. Przekłada się to na pojedynki, gdzie potrafi atakować jak szalony nie zważając na to czy walczy z Caterpi, czy z Charizardem, jednak jeśli otrzyma mocniejszy cios to natychmiastowo jego styl walki się zmienia i priorytetem stają się uniki, oraz szukanie schronienia, a ataki schodzą na dalszy plan. Venipede jednak nie należy do narcyzów, którzy przekonani o własnej sile nie myślą się samodoskonalić. On chociaż ma się za alfę i omegę to uważa, że wciąż może być lepszy, dlatego na treningach daje z siebie 102%! Nie zawsze daje to natychmiastowe efekty, bo pokemon nie jest zbyt bystry, ale nie można mu odmówić tego, że się stara!

Umiejętność:
Speed Bost - Prędkość pokemona wzrasta co turę.

Ataki:
Defense Curl | Rollout | Tweenidle | Toxic Spikes

Statystyki:
Atak: 9
Sp. Atak: 5
Obrona: 10
Sp. Obrona: 7
HP: 1050

Trzyma:
- - -

SandshrewDyunn Seath Female
Kamo
Dyunn Seath XcjmOQx
Typ:
Dyunn Seath Ground

Charakter:
Miła z niej istotka. Łagodna i deczko nieśmiała w walkach. Nieco nieporadna w nowym otoczeniu, lecz zawsze posłuszna. Jest jeszcze młoda i niedoświadczona, ale ciekawa nowych widoków. Bo bardzo chętnie ogląda kolejne lokacje i słucha tego co do opowiedzenia ma Dyunn. Właśnie, jej trener. Lubi się do niego przytulać, mimo tego że jest w większości sytuacji ufajdana ziemią czy piachem. Nie rywalizuje z Yorokobim o miejsce na rękach Seatha, bo szanuje Rattatę. Poza tym wie, że jej pancerz trochę waży, a chłopak nie mógłby nosić obu pokemonów. A Yorokobiemu się noszenie należy. Ona zadowoli się z podniesieniem z ziemi od czasu do czasu
Jeśli chodzi o treningi, to jest bystra i raczej szybko opanowuje nowe techniki jeśli nie są one ponad jej siły. Bardzo chciałaby się nauczyć Dig, jednak na razie potrafi wykopać jedynie pokaźny dołek. Naprawdę pokaźny.
Walki z kolei... nie idą jej póki co. Po pierwsze boi się przyjąć tak wielkiej odpowiedzialności za sukces jej trenera, po drugie nie jest pewna czy naprawdę umie wystarczająco dużo. Jednak staje do bitwy jeśli Yorokobi ją ogląda. Porażki jej nie zrażają, ufa że prędzej czy później wszystko się dobrze ułoży. Pewnym jednak jest że wystarczy ją potrenować i przekonać ją że potrafi sobie poradzić.

Umiejętność:
Sand Veil - w czasie burzy piaskowej zwiększa się umiejętność uników tego pokemona.

Ataki:
Scratch | Defense Curl | Stealth Rock | Toxic

Statystyki:
Atak: 7
Obrona: 12
Sp. Atak: 0
Sp. Obrona: 3
1000 HP

Trzyma:
- - -

MeowthDyunn Seath Male
Nintendo

Dyunn Seath G2Q9U2J
Typ:
Dyunn Seath Normal

Charakter:
Nieco introwertyczny, ale o przyjemnym usposobieniu. Jest pokemonem po przejściach, jego historia nie należy do różowych. Urodził się z nietypowymi niebieskimi oczami jako jedyny w miocie i jego rodzina bała się, że przywabi tym psy, lub inne niebezpieczeństwo. Na szczęście nie stało się tak jak w niektórych przypadkach bezdomnych pokemonów shiny. Mały Nintendo dorastał w Gold Beach, a każda uliczka i śmietnik stał przed nim otworem. Do czasu gdy coraz więcej mrocznych stworków zaczęło się osiedlać w jego mieście. Nie lubiły jego oczów. I tak skończył dręczony przez między innymi Purrloiny. Ktoś może pomyśleć: "Kot z ulicy jakich wielu." Otóż nie. W tym małym jasnym ciałku drzemie wielka siła, a jego umysł na szczęście nie jest splamiony żadnym okrucieństwem.
Swojego trenera darzy wdzięcznością, ale pragnie zachować swoją niezależność. Najczęściej przejawia się to tym, że kociak wychodzi z pokeballa i udaje się na samotny spacer. Ale zawsze wraca. Treningi traktuje raczej jak czas na mizianie i zabawę z Seathem, toteż należy mu zapewnić odrobinę czułości aby utrzymał zainteresowanie nowym ruchem. W swoim życiu nie walczył na poważnie ani razu. Lekkie drapanie i przepychanie się do stęchłej ryby - owszem. Przed ostrzejszymi potyczkami uciekał i z tego względu stał się ofiarą. Dlatego na przełamanie pierwszych wód idealny wydaje się być przyjacielski sparing z elementem zabawy.

Umiejętność:
Unnerve - Sprawia, że przeciwnik nie może spożywać jagód. Gdy pokemon z Unnerve zemdleje, efekt ten ustaje.

Unikat - Po wielu bataliach i przejściach z mrocznymi pokemonami, niebieskooki Meowth zyskuje 0,5 odporności na ataki tego typu. Bonus do odblokowania: Jak również zwiększoną x1,1 moc przy używaniu mrocznych ataków.

Ataki:
Scratch | Growl | Bite | Fake Out | Fury Swipes

Statystyki:
Atak: 15
Obrona: 7
Sp. Atak: 0
Sp. Obrona: 7
1050 HP

Trzyma:
- - -

MagikarpDyunn Seath Male
Kaiju
Dyunn Seath V43t0E6
Typ:
Dyunn Seath Water

Charakter:
Pokemona Seath otrzymał w tajemniczej paczce. Któż ją wysłał? Nie wiadomo. Do przesyłki dołączona była karteczka, na której widniały następujące słowa:
''Wybraniec! Pan Jezior i Oceanów! Magikarp Pan Wód jak Pyroar jest król dżungli! ''
Wydaje się, że Kajiu, bo takie imię zostało karpiowi nadane, doskonale zgadza się z tym co zostało zapisane w liściku.  Nie sposób nie zauważyć bowiem, że ego tegoż pokemona jest niespotykanie wielkie jak na zwykłego małego Magikarpia. Jest pełen pychy, arogancki i zupełnie poza kontrolą kogokolwiek. W stosunku do innych pokemonów Magikarp odnosi się z wyższością godną władców, zresztą nie tylko w stosunku do pokemonów. Wyjątków od tejże reguły brak. Trenera trakuje niczym kamerdynera.
Jeśli chodzi o pojedynki, to Magikarp jest do nich wyjątkowo skory.. Rzecz jasna zwykle nie idą mu zbyt dobrze, ale nigdy nie odrzuci okazji by chronić swego ''królestwa''. Tak królestwa! Kajiu wszystko czego dotknie swą płetwą uznaje bowiem za cześć swojej domeny.
Jeśli chodzi o podejście do treningów, to Kaju jest podczas nich nadzwyczaj spokojny, rzecz jasna nadal jest arogancki i nie lubi gdy się zbyt wypomina jego błędy, ale widać że chce się czegoś nauczyć.
Jak każdy samolub Kaju jest oczywiście łasy na nagrody i pochwały. Tylko w ten sposób można nad nim w pewien sposób zapanować.  
Jego stosunek do pozostałych pokemonów Dyunna, jest niezwykle ambiwalentny. ''Jeśli to słudzy mojego sługi. To zupełnie nie warto się nimi interesować.''
Głównym celem Kajiu jest oczywiście ewolucja, a trener jest środkiem dzięki któremu swój cel Magikarp pragnie osiągnąć. Chociaż.. Kto wie co się wydarzy do tego czasu.

Umiejętność:
Rattled - Gdy pokemon z tą umiejętnością zostanie trafiony przez zadający obrażeń cios jednego z następujących typów: Robaczy, Ciemność lub duch, jego szybkość zostanie podwyższona o jeden poziom. Umiejętność nie zapewnia żadnej dodatkowej odporności przeciwko atakom wymienionych typów.
Jeśli pokemon tego typu zostanie trafiony atakującym wielokrotnie atakiem typu Robaczego, Ciemność lub Duch (na przykład Pin Missile), każde trafienie aktywuje tę umiejętność


Ataki:
Splash

Statystyki:
Atak: 17
Obrona: 3
Sp. Atak: 1
Sp. Obrona: 2
1000 HP

Trzyma:
- - -

Ekwipunek:

Użytkowe:
Pokedex
Super Wędka i 10 specjalnych przynęt

Leki:
1 x Potion
1 x Antidote
1 x Parlyze Heal
1 x Awakening
1 x Burn Heal
1 x Ice Heal

Pokeballe:
Pokeball x4

Hold Item:
1 x Blackglasses
1 x Leftovers
1 x Magnet

Witaminy i cukierki:
23 x pokeprzysmaki

TM/HM
- - -

Inne:
Nóż traperski
Zapas klisz
Aparat na klisze
Śpiwór
Plecak
Bidon z filtrem
Namiot (prezent...)
1 x Bluza
3 x T-shirt
2 x Spodnie
3 x Skarpetki
Torba sportowa firmy Nikemon
2 x 1l butelka wody
Duża paczka sucharów 360g (4 małe paczki po 90 g)
Powrót do góry Go down
https://pokemonsilver.forumpl.net
 
Dyunn Seath
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Seath
» Day-Care Seath'a

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Pokemon Silver :: Wizytówki :: Karty Postaci-
Skocz do: